Obserwatorzy

czwartek, 19 marca 2015

Policjant jako winowajca wszystkiego

Policjant. Chyba najbardziej znienawidzony społecznie zawód, w którym to podjęcie jakiejkolwiek decyzji, pociąga za sobą poważne konsekwencje. W polskich realiach policjanci mają o tyle gorzej, że kojarzeni się jeszcze z służbami starego systemu, czyli milicją i wchodzącymi w jej skład zastępami ZOMO oraz ORMO, które jak pokazuje historia, nie przebierały w środkach przymusu bezpośredniego.
Tym sposobem obecni przedstawiciele służb mundurowych mają jawnie przepierdolone. Szczególnie wśród przedstawicieli subkultur młodzieżowych, którzy za swoisty priorytet uznali nienawiść do Panów w niebieskich mundurach. Oczywiście nie twierdze, że niechęć do policji jest całkowicie bezpodstawna, gdyż przykłady nadużyć popełnionych przez funkcjonariuszy tejże instytucji są liczne niczym cygańska rodzinach w czasach wyżu demograficznego, ale nie na to chciałbym zwrócić uwagę. Chce poruszyć kwestie traktowania jednostkowego przypadku niewłaściwego postępowania policjantów jako powszechnie stosowanej i uznawanej praktyki. Paradoksem jest to, że grupy społeczne, które stosują tak nadmierną generalizacje, same czują się pokrzywdzone, gdy inny podmiot stosuje ten sam schemat wobec nich #hipokryci.
Przykłady z Legionowa i Sosnowca idealnie to obrazują. Chociaż moim zdaniem w obu przypadkach nie ma mowy o jakimkolwiek nadużyciu, a już na pewno o przyczynieniu się funkcjonariuszy do śmierci zatrzymanych. Wyniki sekcji zwłok 23-letniego naćpanego kierowcy z Sosnowca jednoznacznie wskazują, że przyczyną jego śmierci był obrzęk mózgu spowodowany zażyciem substancji psychoaktywnej, ponadto na jego ciele nie znaleziono żadnych obrażeń. O pomysłowości 19-latka z Legionowa, który postanowił połknąć woreczek z zielskiem aby uniknąć odpowiedzialności, nawet nie chce mi się pisać. Całe szczęście jak widać patologia eliminuje się sama. Jestem ciekaw czy rodzina chłopaka z Sosnowca przyszłaby pod komendę wykrzykiwać obraźliwe hasła, gdyby członek ich rodziny kierując samochodem pod wpływem narkotyków zabiłby osoby na przejściu dla pieszych lub przystanku. Zapewne wtedy adresatem okrzyku "Zabiliście dziecko" nie byliby policjanci...
Wobec pozostałych uczestników manifestacji pod siedzibami policji nie chciałbym wysuwać głębszych osądów. Napisze jedynie, że jeśli byli wśród nich osoby, które bez żadnej ideologicznej przesłanki, postanowiły jednie zrobić rozpierdol na ulicach miasta i porzucać w policjantów różnymi przedmiotami, to chylę czoła przed ich głupotą i umiejętnością zagospodarowania wolnego czasu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz