Obserwatorzy

niedziela, 22 grudnia 2013

Materialne Święta

Święta. Okres świątecznych zakupów, porządków, upominków i spotkań z bliskimi. Za 2 dni wigilia, czyli dzień w którym do godzin popołudniowych nie jemy nic, by potem wchłonąć nieograniczone ilości pokarmu i dostać ten upragniony prezent. Wszystko spoko, tylko czy przypadkiem nie odbywa się to kosztem świątecznej atmosfery i zdrowego rozsądku?

Czy w naszym konsumpcyjnym społeczeństwie jest jeszcze miejsce na przeżywanie świąt w sposób bardziej mentalny niż materialny? Niestety chyba już za daleko zabrnęliśmy w wyścigu ku nowoczesnemu stylowi bycia. Teraz już tylko prześcigamy się w posiadaniu coraz co lepszych rzeczy i dóbr. Szczególnie widać to właśnie w święta, kiedy to wszystko musi być "na bogato". Sąsiad kupił 5 karpi-ja kupię 10. Sąsiad zapłacił za choinkę 250zł-ja zapłacę 400zł, a co! Niech skubaniec widzi, że mnie stać! Oczywiście w tym systemie idealnie odnajdują się dzieci, które nakłaniają rodziców do kupowania im coraz to droższych i lepszych prezentów, począwszy od gier komputerowych, przez telefony, kończąc na xboxie czy PS4. No, ale kto bogatemu zabroni. Bez wątpienia syndrom konsumpcjonizmu, który opętał nas już jakiś czas temu, w święta działa na nas ze zdwojoną siłą. Genialnie korzystają z tego banki oferujące "atrakcyjne" kredyty, które możemy zacząć spłacać dopiero od nowego roku oraz markowe sklepy, które kuszą swych klientów jedynymi w swoim rodzaju promocjami, które tak naprawdę swą zwykłymi ofertami towaru, tyle że z doklejoną metką -50%. (Pracowałem w handlu, więc coś o tym wiem).

Aż dziw bierze, że co roku dajemy się im tak manipulować i oszukiwać ale taka już chyba nasza konsumencka natura. Tak więc w święta kupujemy na potęgę chcąc pokazać innym jak to jesteśmy "świątecznie przysposobieni". Pytanie po co? Czy naprawdę w święta wszystko musi być "na bogato", a pokoje muszą jeszcze czystsze niż są po normalnych porządkach? Przecież goście nie przychodzą do naszych domów w białych rękawiczkach i z lupą w dłoni niczym perfekcyjna pani domu. Chyba nigdy nie zrozumiem tego obłędu w który popadają ludzie w okresie świąt. Jako małe dziecko nie dostrzegałem ile te świąteczne przygotowania pochłaniają czasu, a przede wszystkim nerwów.
Za bajtla liczył się dla mnie tylko prezent pod choinką i słodycze na stole. Gdy dojrzałem dostrzegłem ogrom obłudy towarzyszący temu wszystkiemu. Pewnie macie podobnie, więc zamiast rozpisywać się dalej na ten temat, życzę wam po prostu Wesołych Świąt, przeżytych bardziej mentalnie niż materialnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz