Obserwatorzy

sobota, 25 stycznia 2014

Odizolować czy wypuścić? Oto jest jest pytanie.

11 lutego pedofil i wielokrotny morderca Mariusz Trynkiewicz ma opuścić wiezienie. Na tą okoliczność wszystkie służby Naszego państwa zostały postawione w stan gotowości. Mają one podjąć się całodobowej inwigilacji zabójcy czterech chłopców, gdy tylko ten przekroczy więzienny próg. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że tą jakże uciążliwą sytuacje można by rozwiązać o wiele prościej.

Mówiąc prościej mam na myśli obowiązującą w polskim prawie do 1998 r. karę śmierci. Ta jakże opłacalna i utylizacyjna instytucja pozwoliłaby Naszemu państwu w trybie natychmiastowym rozwiązać kwestie "kłopotliwych" więźniów pokroju Trynkiewicza. Nie stawiano by wszystkich organów państwowych na nogi za pieniądze podatników, ludzie nie musieliby bać się o bezpieczeństwo swoje oraz najbliższych, a całego sporu o to, gdzie szanowny zwyrodnialec ma trafić po wyjściu z więzienia w ogóle by nie było. Przy okazji rozwiązałoby się problem przeludnionych wiezień. Co prawda pojawiają się obecnie głosy o przywrócenie tej jakże użytecznej kary, jednakże jest to niemożliwe ze względu na obowiązujące Polskę umowy międzynarodowe. Jak widać Unia nie tylko daje, ale i zabiera.

Tym sposobem mamy teraz publiczną debatę (a właściwie to już spór) o to co zrobić z Panem Trynkiewiczem. Jak wiemy pojawiła się idea umieszczenia go w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Nazwa równie długa, jak ogólna. Osoby tam "skierowane" mają spełniać łącznie 3 przesłanki, których nie chce mi się tutaj szczegółowo opisywać. W skrócie napiszę, że muszą być one równie popierdolone jak instrukcja chińskiego miksera w języku ojczystym. Warto jeszcze nadmienić, że delikwent, którego sąd umieści we wspomnianym ośrodku, będzie mógł tam przebywać nawet do końca życia.
Cały psikus tkwi w tym, że takie rozwiązanie jest niekonstytucyjne. Po pierwsze nie można pozbawić wolności za to, co ktoś może popełnić dopiero w przyszłości! To tak jakby zamknąć profilaktycznie wszystkich dresów, bo przecież każdy z nich może chcieć rozpierdolić jakiś przystanek.
Po drugie nie można w demokratycznym państwie pozbawić kogoś wolności bez prawomocnego wyroku sądowego. (Nazywanie więzień ośrodkami niczego nie zmienia).
Po trzecie prawo nie działa wstecz, także bombki strzeliły choinki nie będzie! Jeśli Nasze państwo chce postępować w ten sposób to niech pierw zmieni konstytucje, której swoją drogą przydałaby się jakaś grubsza nowelizacja.

Na zakończenie pozwolę sobie zacytować Panią Profesor Monikę Płatek z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego, która wypowiedziała się następujący sposób: "Jeżeli duże demokratyczne państwo nie potrafi poradzić sobie z jednym człowiekiem i musi łamać wszystkie zasady prawa, to ja się z tym nie zgadzam i uważam to za potwornie niebezpieczne, zwłaszcza jeżeli taki przykład płynie z Sejmu i ze strony Prezydenta".


Obecny wygląd Mariusza Trynkiewicza
(źródło: fakt.pl)

2 komentarze:

  1. Osobiście nie wydaje mi się, żeby kara śmierci była w ogóle dobrym rozwiązaniem. Miejmy bowiem na uwadze poziom korupcji w naszym kraju, zwłaszcza w systemie sprawiedliwości, nie wiadomo, jakby to zostało wykorzystane. Jak na mój gust znacznie lepszym rozwiązaniem byłyby obozy pracy przymusowej.
    Konkretnie do tematu to wydaje mi się, że nasze państwo OGÓLNIE sobie nie radzi i kolejnym do długiej listy absurdów jest fakt, że w ogóle tego skurwiela będa pilnować jak agenci SS Baracka Obamę. Oby doszło do linczu, jeśli to się stanie.
    Mam małą uwagę co do artykułu. Radziłbym unikać wulgaryzmów, bo kiedy czytam nazwę bloga "Publicystyka z dystansem" a potem tekst to dochodze do wniosku, że dystans masz do języka a nie do tematu. Chyba rozumiesz ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie kara śmierci była bardzo korzystnym rozwiązaniem. Po pierwsze rozwiązywała kłopot przeludnionych więzień. Po drugie w takich obozach pracy przymusowej ludzie żyliby i pieniędzy podatników i po części zakrawałoby to o rosyjskie łagry i tym podobne ośrodki z czasów drugiej wojny światowej. Co do wulgaryzmów to używam ich raczej sporadycznie. Uważam, że nic lepiej nie wyrazi emocjonalnego nacechowania niż solidne polskie przekleństwo. W stosunku do tematu Trynkiewicza postanowiłem nieco skrócić dystans, gdyż przeraża mnie to, że media zrobiły z niego w ciągu ostatnich tygodni osobę publiczną nr 1.
      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń